![]() |
Fot. Barbara Benben |
Hawana…wydaje się być jak dama, dostojna i dumna, wspierana przez męskie ramię, strzegące jej przed upadkiem lub jakimkolwiek potknięciem. Lekko i zalotnie kłaniając się potędze oceanu, pochyla swoje wyblakłe od słońca budynki w stronę wody. Kamienice, podpierane czasem kijem, czasem inną, bardziej złożoną "konstrukcją" bronią się ostatkami sił przed zawaleniem.
Ogromne pęknięcia w ścianach i strukturze obiektów, niczym otwarte rany, są „apartamentami” dla cuchnących osadów, karaluchów, muszek.
Budynki, które się jeszcze nie zawaliły, zawalą się zaraz.
...Hawana… kryje swój wdzięk w plastyce ruin, fragmentów ścian budynków, opowiada historię niegdysiejszej doskonałości i przepychu, historię amerykańskiego raju na ziemi.
Hawana … powoli umiera, tyle pięknych rzeczy tutaj powoli umiera… „To tak, kiedy starzejesz się…czujesz, ze zbliża się koniec…” To właśnie dzieje się z tym miastem...tworzy się coraz większy, przestronny cmentarz ruin...
![]() |
Fot. Barbara Benben |
…Zima się kończy, zaczyna się wiosna. Przez chwilę, jedynym zmartwieniem Kubańczyków jest walka o „chleb powszedni” , ale zaraz przyjdzie lato, ulewne deszcze , potężne huragany… będące przysłowiowym gwoździem do trumny dla już naruszonych budynków.
…Ale Hawana marzy o byciu nowoczesnym, kosmopolitycznym miastem, otwartym na wpływ różnych kultur, twórczych prądów i nowych pomysłów…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz