Powered By Blogger

sobota, 7 maja 2011

Ulice Hawany

“Hoy miro atraves de ti
las calles de mi habana
tu tristeza y tu dolor
reflejan sus fachadas. 
es tu alma y soledad la vos.
La vos de esta nacion cansada ..”

Te słowa z filmu „Habana Blues” są jedynie cieniem bólu patrzących na znikające miasto Hawańczyków.
Fot. Barbara Benben

Habana Vieja… jej ulice… to dla tych miejsc przyjeżdża się do Hawany, to tutaj się spaceruje, przychodzi, odchodzi… Ulice rankiem spokojne, po południu ruchliwe, a nocami wręcz gorączkowe, 
ale zawsze ubrane w makijaż…błękitu, pomarańczy, fioletu…


Fot. ewelina jaskulska



Miasto przytłacza...ale przytłacza w sposób pozytywny, tyle tu inności, emocji, wrażeń…
Hawana wciąż pamięta czasy swej młodości, rozkwitu i usilnie chce zachować tą świeżość starając się ukryć ślady upływu czasu.

Fot. ewelina jaskulska
Hawana to miasto niezwykłych kontrastów, którego  bezimienne cierpienie kryje się w zakątkach, podwórkach… tam gdzie nie dociera oszołomione oko turysty. To dwie twarze, ta pełna krzyczącego przepychu… i ta biedna, pełna tandety, biedy i upadku.
Historia chce być tutaj na pierwszym miejscu, bogactwo odremontowanych kamienic za wszelka cenę chce dojść do głosu i przesłonić szarość … a wystarczy zboczyć trochę z utartych turystycznych szlaków i wejść w podwórka, brudne uliczki… i wszechobecne kolorowe pranie powiewające przy każdym podmuchu wiatru.


Fot. ewelina jaskulska

Fot. ewelina jaskulska


I tak między historią, sztuką, architekturą stara się toczyć „normalne” życie. Aż ciężko uwierzyć, ze w takich ruinach mogą mieszkać ludzie…


Fot. ewelina jaskulska

Fot. ewelina jaskulska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz