las calles de mi habana
tu tristeza y tu dolor
reflejan sus fachadas.
es tu alma y soledad la vos.
La vos de esta nacion cansada ..”
es tu alma y soledad la vos.
La vos de esta nacion cansada ..”
Te słowa z filmu „Habana Blues” są jedynie cieniem bólu patrzących na znikające miasto Hawańczyków.
Habana Vieja… jej ulice… to dla tych miejsc przyjeżdża się do Hawany, to tutaj się spaceruje, przychodzi, odchodzi… Ulice rankiem spokojne, po południu ruchliwe, a nocami wręcz gorączkowe,
ale zawsze ubrane w makijaż…błękitu, pomarańczy, fioletu…
ale zawsze ubrane w makijaż…błękitu, pomarańczy, fioletu…
![]() |
Fot. ewelina jaskulska |
Miasto przytłacza...ale przytłacza w sposób pozytywny, tyle tu inności, emocji, wrażeń…
Hawana wciąż pamięta czasy swej młodości, rozkwitu i usilnie chce zachować tą świeżość starając się ukryć ślady upływu czasu.
![]() |
Fot. ewelina jaskulska |
Historia chce być tutaj na pierwszym miejscu, bogactwo odremontowanych kamienic za wszelka cenę chce dojść do głosu i przesłonić szarość … a wystarczy zboczyć trochę z utartych turystycznych szlaków i wejść w podwórka, brudne uliczki… i wszechobecne kolorowe pranie powiewające przy każdym podmuchu wiatru.
![]() |
Fot. ewelina jaskulska |
![]() |
Fot. ewelina jaskulska |